Day 102: Owocny dzień pod znakiem przypominajkowego powrotu do książek porodowych, spędzony w towarzystwie pracującego z domu M. (tak! tak! od wczoraj nie "siedzę" sama!) i lemoniady home-made w otoczeniu gotowych do akcji sprzętów (basen, piłka...). Czytaj: Wielkie Oczekiwanie, ciąg dalszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz